Jesteśmy emocjonalnie powyłamywaną z życia, młodą de-generacją , która nie bardzo wie jak radzić sobie z pojawiającymi się cyklicznie wahaniami zwanymi Miłością,
Zaufaniem i Szacunkiem do drugiego pokaleczonego. Nie mówiąc już o chęci rozmowy
z kimkolwiek spoza naszego azylu zwanego daj mi spokój, myślę inaczej niż inni.
Tak właśnie jest: jestem inny niż cała reszta - pomyślała cała reszta. Wystarczyłby
nam tylko cynk, że jeśli wypełzniemy z naszego zadymionego szlugami i zagraconego
niepotrzebnym ścierwem pokoju i pójdziemy złapać trochę brudnego od świeżych spalin powietrza do miejsca gdzie będą inni ludzie, nieznajomi i nie daj Boże trzeba
będzie z nimi rozmawiać, od razu załącza nam się mechanizm obronny, jakiś
społeczny antywirus, blokujący dostęp do podstaw komunikacji, zakamarków myśli,
które moglibyśmy przekazać, aktualizujący się z każdą zadaną naszemu sercu
czy ambicjom raną. Więc co? Odpalamy szluga i otwieramy komputer.
Przecież tam życie tętni! Godziny mijają. Nie zauważasz, że wszystko co
posiadasz w zasięgu ręki daje skutek odwrotny do zamierzonego. Lepszy kontakt?
Więcej czasu? Potrafisz wszystkie swoje żale, troski i obawy wyłożyć na tacy
dla milionów użytkowników na fejsie, zupie czy twitterze, a nie potrafisz zaufać
drugiej osobie. Internet miał znieść granice kontaktów z ludźmi, a okazało się,
że sam ograniczył je do maksimum. Im mniejszej liczbie osób ufasz, ba, im z
mniejszą liczbą osób rozmawiasz, tym jesteś bardziej bezpieczny. Uwaga,
zagrożenie, lepiej załóż słuchawki, albo
porysuj zygzaki palcem po ekranie wyświetlacza. Przecież chodzi tu o twój
komfort. Tak egoisto! Liczysz się tylko ty i żeby przypadkiem nie zaczął się
jeszcze liczyć ktoś inny, bo będziesz musiał się nim przejmować. A to
przegrana. Znasz ten algorytm. Wszystko sprowadza się do cierpienia. U tych
najbardziej zaawansowanych system
przeszedł taką ewolucję, że nie ufa już nawet samemu sobie. Konflikt
serologiczny mózgu, serca, pamięci, decyzji, istna wojna domowa. Niech króluje anonimowość
i własna dupa. Powodzenia, drogie Pokolenie Nic śmiertelnie chore na wyjebanizm.
jesteś genialna dziewczyno, wiesz?
OdpowiedzUsuń